Dziś znów małoformatowa bajeczka - coś mnie naszło na nie ostatnio. Tym razem seria Poczytaj mi mamo, tytuł: Mokry łakomczuch, autor: Barbara Lewandowska, ilustracje: Janina Krzemińska. Bajeczka należy do tych starszych w moim archiwum, wydana została w '74r., a ja odziedziczyłam ją po ciotce (stan - dość sfatygowany). Czy ktoś z moich nieco starszych ode mnie czytelników pamięta taki okaz?
Muszę szczerze napisać, że do głównego bohatera - Mareczka - nie zapałałam sympatią ani w dzieciństwie ani teraz. No bo raz - wydaje się mało bystry, a dwa - odnoszę wrażenie, że rozpuszczony, a kombinacji tych dwóch cech po prostu nie trawię (samego rozpuszczenia też nie, co niestety niezbyt przystaje do dzisiejszych czasów). Ale za to podobają mi się te niebieskości w książeczce i latarnia morska, a co, w końcu mieszkam na drugim końcu Polski i nawet nad naszym morzem nie byłam :-( Choć bardzo bym chciała to kiedyś w końcu nadrobić.
Ciekawie pokolorowany tech chłopczyk... :) Chyba go dodtakowo dziecięce rączki upiększyły kredkami?
OdpowiedzUsuńBachor wnerwiający i mazgajowaty.
OdpowiedzUsuńA w ilustracjach najbardziej podobają mi się późniejsze podkolorowania - Twoje czy ciotki? :)
Wiek mam odpowiedni (dzięki, za wytknięcie, chłe, chłe), ale książeczki nie znałem.
Panie Wu, nie bierz uwagi o wieku do siebie ;-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że określiłeś Mareczka dokładnie tymi słowami, które sama chciałam użyć ;-)
Własna twórczość w bajce - hmmm, już nie pamiętam, ale chyba ciotki, ja raczej nie rysowałam po książkach, dlatego tak dużo się zachowało w dobrym stanie, że się tak pochwalę ;-)
Abigail - dopiero dziś przeglądając bloga zobaczyłam, że blogspot sam oznaczył sobie Twój komentarz jako spam - wcześniej go nie widziałam. Niniejszym naprawiłam tą samowolę :-) A co do rysunków - tak, ciotka lubiła rysować po bajkach :-) Ja za wczesnego młodu też, ale potem mi przeszło :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsuper książeczka!!!!
OdpowiedzUsuń