Do wigilii już tylko 2 dni więc czas na książkę, która z tym okresem kojarzy mi się najbardziej i budzi najmagiczniejsze wspomnienia. Jest to książka, którą polecam z całego serca dzieciom i dorosłym, książka w której od dziecka jestem nieustająco zakochana: Dziadek do orzechów, autorstwa E.T.A. Hoffmanna, z cudownymi ilustracjami Jana Marcina Szancera - mojego ulubionego ilustratora. Nie miałam jej na własność w dzieciństwie, należała do ciotki, a ponieważ tam zawsze spędzałam święta z babcią i dziadziem - co roku powracałam do niej i za każdym razem czytałam ją z równie wielką przyjemnością. Parę lat temu kupiłam sobie to właśnie stare wydanie na allegro.
Jeśli ktoś lubi takie magiczne niezwykłe historie - Dziadek do orzechów będzie świetnym wyborem.
Nie będe się silić na własną recenzję, tylko skorzystam z gotowej, zamieszczonej na pierwszej stronie książki:
"Baśń o Dziadku do Orzechów i Królu Myszy napisał dawno temu, w roku 1816, Ernest Teodor Amadeusz Hoffmann. (...) Pisał przeważnie dla dorosłych, ale układał też baśnie dla dzieci. Dorosłym podobały się najbardziej jego <Opowieści Fantastyczne>, a dzieciom baśń o dziadku do orzechów. (...)
W życiu bardzo przypominał ojca chrzestnego miłej Klarci, o której opowiada baśń <Dziadek do orzechów>. Ów Droselmajer z baśni umiał wymyślać ciekawe historie o najzwyklejszych przedmiotach: o starym zegarze, pułapkach na myszy, przyrządzie do tłuczenia orzechów, o zabawkach, cukierkach itd. Opowiadał o nich takie dziwy, że bajka wydawała się prawdą, a prawda bajką, i uważna jego słuchaczka, mała Klarcia o główce pełnej fantazji, sama nie wiedziała, czy to wszystko tylko jej się śniło, czy też zdarzyło naprawdę. Podobnie jak stary Droselmajer z baśni, również E.T.A. Hoffmann potrafił ożywić swą fantazją świat przedmiotów, dziecięcych zabawek. Niemal wszystkie występujące w baśni lalki, pajace, ludziki z cukru czy piernika uczynił podobnymi do ludzi.
Utwory E.T.A. Hoffmanna, nawet najfantastyczniej zmyślone, mówiły o prawdziwych ludziach, którzy żyli w jego czasach."
Twoim prawdziwym hobby są jednak książki :-)
OdpowiedzUsuńTę książkę też kiedyś czytałam.Świetna.
Uwielbiam książki, choć ostatnio częściej siedzę nad drutami. Bardzo dużo czytałam w dzieciństwie i w liceum, teraz trochę mniej, za to lubię sobie wrócić do bajek - czyżby objaw starzenia się? ;-)))
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku! Oby obfitował we wpisy na blogu!
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie :-)
OdpowiedzUsuńEeee tam starzenia :-)))
OdpowiedzUsuńJa cały czas czytałam
dopóki wzrok mi nie zaczął się psuć ,
więc czytam mniej.
A szkoda...
Krysiu - czytaj tylko przy dziennym świetle. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie zilustrowana.
OdpowiedzUsuń