czwartek, 31 marca 2011

Dziesięć bałwanków

Dziś bajeczka ze znanej każdemu, którego dzieciństwo przypadło na Polską Republikę Ludową, serii Poczytaj mi mamo : "10 bałwanków". Bajeczkę upolowałam na kiermaszu książek używanych. Ma świetne rysunki i wierszowaną treść zwierającą dosyć makabryczny (a może tylko czarny) humor. Bajeczka jest super więc zaprezentuję ją w całości:


Najbardziej podoba mi się złośliwe skomentowanie bałwanka, który chciał wiedzieć do czego służą kaloryfery i określenie, że bałwanek się "stupał" ze złości.
W przedszkolu uczyłam się podobnej w założeniu piosenki o Murzynkach (dziś już bardzo niepoprawnej politycznie), obiecuję, że kiedyś ją tu zaprezentuję.
Co do serii Poczytaj mi mamo, jestem w posiadaniu wielu bajeczek, można je też kupić na Allegro, ale za duże pieniądze. Ja tam swoich bajeczek nie sprzedam/oddam nikomu! Ale za to będę je tu prezentować :-)
Pozdrawiam!!!

10 komentarzy:

  1. Jakoś nie uwierzyłem w Twój wstęp, ale dla sprawdzenia przeczytałem. I rzeczywiście - makabra! To po to się personifikuje na obrazkach (ciekawostka dla mnie, że posługują się obrazki komiksowymi "dymkami") bałwanki, by je w - niejasnych okolicznościach - zgładzać?!

    Może to jest takie oswajanie dzieci ze śmiercią? Ale po co?

    Ciekawostka super, Wilddzik, ale same zagadki rodzi. :-)
    [Ale rysunki nawet ładne, prawda?]

    OdpowiedzUsuń
  2. Rysunki świetne. Polowałam na tą bajeczkę od dawna, bo miała ją w zamierzchłych czasach moja ciotka, ale nigdy nie chciała mi jej dać :-(
    No, ale wreszcie mam!
    Uwierz, że piosenka o Murzynkach, o której pisałam jest gorsza w treści. Na pewno ją zaprezentuję w najbliższym czasie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Hurraaa pamiętam tę bajkę. Miałam ją, ale co z nią zrobiłam... nie pamiętam :(
    Jak się teraz czyta, po latach, to faktycznie człowiek się doszukuje podtekstów. Jako dziecko śmiałam się z owych bałwanków, że takie głupiutkie były.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nie pamiętam :(... Natomiast serię samą jak najbardziej... A bajka jest świetna. Każda opowieść bałwankowa to przestroga. W każdym razie ja to tak rozumiem... ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałam podziękować :)
    W dzieciństwie też miałam tą książeczkę, aż łezka w oku się zakręciła, jak się patrzy na te rysunki.
    Pozdrawiam
    Anja

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że bajeczki które tak uwielbiam podobają się także innym. Zapraszam na dalsze wspominki książkowe :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałem oczywiście tę bajkę, ale nie wiem czy słowo bajka jest na miejscu. To hekatomba jakaś jest. Przynajmniej dla mnie teraz - niestety dorosłego :) Wtedy zapewne była książeczką jak każda inna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dawniej nie odbierało się tego tak makabrycznie i dosłownie jak dziś.

      Usuń
  8. Gdyby nie Twój blog, to bym nie pamiętała, że też tą bajkę kiedyś miałam.

    Dzięki !

    OdpowiedzUsuń