Dziękuję za bardzo pozytywny odzew na mojego nowego bloga!
Ponieważ dziś ciąg dalszy - na tapetę idzie klasa II, opowiadania już dłuższe, więc nie będę za dużo pisać od siebie, bo i tak wątpię czy komuś będzie się chciało przeczytać te wszystkie kartki, które zaraz zaprezentuję. Tak na zachętę powiem tylko, że warto, bo powybierałam najfajniejsze, a ciężko było się zdecydować :-)
W II klasie korzystałam z podręcznika "Rośniemy razem" czyli Wypisy do klasy II Wiery Badalskiej:
Zaczynała się oczywiście od lekcji patriotyzmu:
Następnie legenda, którą trzeba było znać, a która w sposób dobitny wyjaśniała pokrewieństwo pomiędzy narodami słowiańskimi:
(orzełek jak widać w dalszym ciągu bez korony)
A tu ciekawy sposób na dobre stopnie:
Coś dla Warszawiaków:
Mały wysiłek intelektualny:
Pochwała żołnierza polskiego:
Wyidealizowany obraz uczniów i nauczycieli (za czasów gdy jeszcze nie traktowało się nauczyciela kubłem na śmieci zakładanym na głowę!):
Aktualne pomimo upływu 20 lat:
I kolejny drobny smaczek z epoki:
A tak nawiasem pisząc, załapaliście się do Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej? Mnie ta przyjemność ominęła!
Coś z dedykacją dla Pana Wu i innych kociarzy:
Popatrzcie na minę zgłaszającego się kolegi, znamy takich, nie? :
Legenda o węglu (ciekawe jak się to ma dziś do Protokołu z Kioto):
I znów mała rozrywka dla szarych komórek:
Po raz kolejny opowiadanie dedykowane Panu Wu:
Panie Wu, czy ta Hania, to nie przypadkiem zakamuflowana Jana?
Żarcik obrazkowy:
Opowiadanie, które ciągle, mimo, że je dobrze znam i mimo upływu lat, wyciska mi łzy podczas czytania:
A na poprawę humoru legenda:
To opowiadanie bardzo przypomina moje odrabianie lekcji z matematyki z młodszym bratem (Wojtek, pozdrawiam!):
Sprawa ciągle aktualna:
"Najciekawsze wypracowanie", znamy? :
to opowiadanie, jak i wcześniejsze z krokodylem, to fragment książeczki Wiery Badalskiej "Jędrek i inni". Polecam!
Bardzo lubię łowickie wzory:
Czyżby wyjaśnienie skąd się biorą dzieci? :
Do gramatyki, ortografii był podręcznik Piszę i opowiadam:
Zagadki, pierwszą dedykuję Abigail ;-)
Na tym kończę część drugą, informując jednocześnie, że ciąg dalszy nastąpi :-)
Pozdrawiam (ale mi się sentymentalnie zrobiło, pouczyłabym się takich sympatycznych rzeczy raz jeszcze!)
Wspomnień czar :) Co do towarzystwa przyjaźni polsko - radzieckiej, to i owszem doświadczyłam tego. Doświadczenie na szczęście nie było w moim przypadku długotrwałe bo i też nie było dobrowolne :)To była chyba szósta albo siódma klasa-na polecenie Pani od radzieckiego cała klasa pisała liściki. Mnie się trafiła jakaś pionierka zza Kaukazu. Później liścik trafił do kosza a Pani się powiedziało, że się wysłało. Jakimś dziwnym trafem wszystkie listy naszej klasy zgubiła poczta :)I na tym się skończyła polsko- radziecka korespondencyjna przyjaźń :))
OdpowiedzUsuńZ tej książeczki z pewnością się nie uczyłem. Ale wiele obrazków bardzo ładnych jest.
OdpowiedzUsuńCzy masz podręczniki ze wszystkich klas?!
Opowiadania o kotkach bardzo budujące są. Ale, sądząc po świecie wokół, nie wszystkich wychowały, niestety. Drugie opowiadanie zresztą, jak je dokładniej zanalizować, to nie jest takie fajne – bo jest w nim powiedziane, że w t a k i dzień nie wypada kotka przegonić (Jana by się zaopiekowała kotkiem nawet w dzień powszedni!! ;D). Zatem być może gdyby ten kotek trafił do tych bogobojnych ludzi w inny dzień niż Wigilia, to nie wiadomo, czy by dostał… oczywiście mleka (potem jest obrazek: „kotek pije /co?/” – i nawet nie podpowiadają, bo wiadomo, co. Dranie… :P). Natomiast wielki szacun dla Alika! I jego rodziców też, choć ten jego tatuś to nie wygląda na zbyt rozgarniętego. :-))
Ale i tak, Wilddzik, w tym wpisie najbardziej podobały mi się jednak Twoje komentarze. :-) Ubawiłem się setnie!
Kolejne brawa i niecierpliwie czekam na następne notki!
Jaguś, fajnie to napisałaś - pani od radzieckiego!
OdpowiedzUsuńJa nie uczyłam się nigdy rosyjskiego i w sumie to żałuję. Nawet zaczęłam się sama uczyć z netu, ale najtrudniejsze są te litery, ciągle mi się mieszają. Choć wiem, że taki przymus, jaki u nas obowiązywał przez 50 lat, mógł ludzi skutecznie zniechęcić do tego pięknego języka. A ja marzę o tym, żeby kiedyś móc przeczytać "Mistrza ..." w oryginale. Historia bojkotu fajna, Polak potrafi!
Panie Wu - do polskiego mam podręczniki wszystkie - od 1 do 8 klasy. Część jest moich własnych, a część parę lat temu zdobyłam na allegro. Najbardziej mnie cieszą te najstarsze - z zerówki, 1, 2 i 3 klasy. To prawdziwe skarby. Dziękuję za miłe słowa - bardzo mnie to mobilizuje do dalszych działań. Pozdrawiam serdecznie.
Oj uczyło się rosyjskiego od piątej klasy podstawówki do końca średniej :) Nie mam uprzedzeń co do języka, bo też mi się podoba...jest bardzo melodyjny :) Moje dziecię też się go uczy w liceum. Z racji upływającego czasu nie ma wobec narodu rosyjskiego ani języka żadnych uprzedzeń. :) My byliśmy bardziej przekorni :))
OdpowiedzUsuńA wracając do wątku książkowo- podręcznikowego. Pamiętam, że w pierwszych latach nauczania podstawowego miałam książki do kultury fizycznej. I pamiętam doskonale, że ich bohaterami byli Bolek i Lolek oraz Tosia. Może ktoś także je pamięta :)
aż się łza w oku kręci ...... po tylu latach to znów zobaczyć .SUPER !!!!!!
OdpowiedzUsuńCiesze się i zapraszam do kolejnych książkowych wspomnień :-)
OdpowiedzUsuńno po prostu genialne! Jak ja sie balam tego bazyliszka! kocham te ksiazki. Musze poprosic mame, zeby poszukala, czy ich przypadkiem nie znajdzie.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję .
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy, że do mnie zaglądacie :-)
OdpowiedzUsuńWitam, Widzę, że poruszony został tema języka "słusznego", czyli rosyjskiego. Moja córka bardzo chce uczyć się tego języka i z tego powodu poszukuje podręcznika do rosyjskiego z lat 80-tych do 5 klasy.
OdpowiedzUsuńGratuluje pomysłu na bloga - aż łezka się kręci jak się go ogląda. i żałuję, że obecnie Nasze dzieci nie mają takich książek jak my mieliśmy :)
Pozdrawiam
Zbyszek
Zbyszku - szukaj na allegro, czasem pojawiają się tam prawdziwe perełki jak np. "Russkij jazyk w kartinkach" (mam nadzieję, że nic nie poprzekręcałam, nie znam rosyjskiego ;-)
UsuńDziękuję za miłe słowa, fakt, że bajki i podręczniki z czasów PRLu trzymały lepszy poziom niż dzisiejsze, dlatego właśnie pomysł na tego bloga :-) Pozdrawiam serdecznie
witam. poszukuję ksiązek do j. polskiego i matematyki z lat 80 do szkoły podstawowej a widzę że pani ma na bligu czy można jakiś kontakt do pani?
OdpowiedzUsuńWitam Agnieszko, w moim profilu googlowym jest możliwość wysłania do mnie maila, ale niestety, mogę z góry napisać, że nie mam żadnych książek do sprzedania, wszystko co mam ma dla mnie wartość sentymentalną, niektórych książek szukałam latami po antykwariatach. Jedyne co mogę doradzić to polowanie na okazję na allegro. Życzę owocnych poszukiwań, pozdrawiam :-)
Usuńmoge prosic o opublikowanie opowiadania przygoda z koszem ?
OdpowiedzUsuńOrientuje się ktoś czy jest gdzieś możliwość pobrabnia tej książki podręcznika W Badalskiej w formacie pdf ? szukałem wszędzie i nigdzie nie mogę znaleść, jedynie u Pani na blogu jest cały podręcznik w stronach, a zależałoby mi by móc pobrać cały w najlepiej w pdf
OdpowiedzUsuńMiłe wspomnienia. Pamiętam każdą stronicę z tego podręcznika. Dobrze dobrane teksty, wiersze, legendy. Wydaje mi się, że podręcznik posiadał większą wartość literacką niż dzisiejsze książki do nauczania wczesnoszkolnego. Owszem promował przyjaźń polsko-radziecka, ale mądry ówczesny nauczyciel potrafił odpowiednio wybrnąć z tego tematu i nie wpajać dzieciom miłości do "oswobodzicieli" ze wschodu.
OdpowiedzUsuńTo właśnie w tych wypisach ("Rośniemy razem") był taki tekst pod tytułem "Dalecy bliscy koledzy". O kilkorgu dzieci z Australii. Najpierw było tam powiedziane, że te dzieci już od kilku lat są w tej samej klasie, ale jeszcze nigdy się ze sobą nie widziały. Potem pytanie: "jak to możliwe ?" i dalej wyjaśnienie, że te dzieci uczą się zdalnie. I ten tekst stał się niedawno bardzo aktualny i na czasie - niezamierzenie okazał się wręcz PROROCZY!
OdpowiedzUsuńCzy to "prorocze" opowiadanie ("Dalecy bliscy koledzy") też jest dostępne?
OdpowiedzUsuń