Witam!
Dziś z dedykacją dla kociarzy (a zwłaszcza Pana Wu, Jany i Jaguś) koci kryminał dla dzieci: Ryży Placek i trzynastu zbójców.
Książeczka liczy 70 stron i jest bardzo ciekawa. Zaczyna się od zdania: "Zbójców było trzynastu". Jakich zbójców? Kocich oczywiście, bo akcja toczy się w kocim świecie wśród zabytków starego Gdańska. Szefem kocurów jest Czarny Bonawentura zwany Czarnym Bonem. "Czarny Bonawentura był szefem szajki trzynastu najczarniejszych kotów w Gdańsku. Koty Czarnego Bonawentury były kotami spod najciemniejszej gwiazdy (...) Najgorszy był, oczywiście, sam Bonawentura, ale niewiele tylko ustępował mu Ślepy Rufin, który kiedyś w młodości nie był czarnym, lecz burym kotem, ale żeby należeć do bandy Czarnego Bona, gdzie przyjmowano tylko koty czarne jak najciemniejsza noc, Rufin codziennie przechodził przez komin w piekarni, skąd wyłaził rzeczywiście absolutnie czarny". Banda miała także swojego przeciwnika - pozytywnego bohatera - Ryżego Placka, czyli jak sama nazwa wskazuje kota rudego. Oprócz nich w bajce występuje też kocia rodzina Niewiniątek: Kicia, Melchior, Telesfor, Dominika, leniwy Makary i ich kocia Mama. Jak łatwo można się domyślić, Niewiniątka będą miały przechlapane u bandy, a ratować je będzie Placek. Ale bajeczka jest nie tylko o tym. Kocie intrygi przeplatają się tu ze sobą.
Akcja jest naprawdę ciekawa, więc nie będę jej opisywać, bo a nuż ktoś się skusi i zechce tę książeczkę przeczytać, do czego gorąco namawiam. Zaprezentuję tylko świetne ilustracje Janusza Grabiańskiego - na pierwszej główny Superman - ups, przepraszam , Supercat - Ryży Placek:
Banda Czarnego Bona:
Ślepy Rufin:
Supercat wkracza do akcji:
Problemik Czarnego Bona:
Placek i Puszek (brat Placka) pokonują Ślepego Rufina w walce:
Narada na barce, a w tle Gdańsk:
Jedna z moich ulubionych ilustracji - pościg:
I niczym w Harlequinie pozytywne zakończenie romantyczne:
Żeby Was jeszcze bardziej zachęcić do przeczytania tego bajkowego kryminału, zaprezentuję tytuły rozdziałów:
1. O czym mówili zbójcy w piwnicy pod piekarnią?
2. Kurier Specjalny - Ślepy Rufin - przystępuje do pełnienia swych obowiązków
3. Groźby spełniają się, ale banda w opałach
4. Ryży Placek składa wizytę Niewiniątkom
5. Rozmowa w kubryku, czyli złe skutki gadulstwa
6. Banda bierze górę, ale to jeszcze nie wszystko
7. W zażartej bitwie ważą się losy dobre i złe
8. Koniec bandy Czarnego Bonawentury - wielki czyn Ryżego Placka
Oj, gdyby Koteria działała wtedy w Gdańsku, Czarny Bon mógłby szybko stracić respekt wśród swoich Czarnych Kotów ;-))) Pozdrawiam
Rude wymiata :)) A tak poważniej, fajne streszczenie fajnej powieści sensacyjnej;) Szkoda, że nie mam dzieciaka w takim wieku aby mu poczytać lub podrzucić taką książkę.Moja progenitura po przeczytaniu w wieku 7 lat pierwszej części Harjego Portiera;) dorastała z tą serią. Z Harego wyrósł ale zamiłowanie do fantasy pozostało. Dla niego istnieje tylko Tolkien,Herbert (ten od Diuny)oraz cała plejada polskich autorów fantasy. Hmmm...dla mnie zresztą też. :))
OdpowiedzUsuńJa też lubię fantastykę :-) A Harrego Pottera odkryłam na studiach i też mi się spodobał, najbardziej te ostatnie części.
OdpowiedzUsuńMoze masz dołączyć do ...
OdpowiedzUsuńhttp://spopa1.blogspot.com/
Fajny blog, dzięki za linka Sabinko, choć w akcję raczej się nie włączam. Tam kwitnie poważna literatura,a ja tu prezentuję bajki i to te stare, z epoki niepoprawnej politycznie dziś ;-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cóż można napisać… Owszem, zaintrygowałaś mnie recenzją fabuły, ale tutaj przede wszystkim jednak uderzają ilustracje, prawda? Tyle, że „ilustracje”, to za mało – to są gotowe obrazy!
OdpowiedzUsuńNie chcę napisać, że żal ich do książki, nie. Ale ja chciałbym mieć i książeczkę (już sobie dostroiłem wzrok i będę szukał jej na naszym bazarze) i takie obrazy na ścianach.
To powinien być nasz towar eksportowy! Może był, ale nie słyszałem.
Cudowna książeczka, gratulacje, Wilddzik! Czekam na następne, na następne uczty. :)
Dzięki Panie Wu, staram się jak mogę ;-)
OdpowiedzUsuńJa muszę mieć tę książkę!!!
OdpowiedzUsuńGrabiański mistrzem jest po prostu. Uwielbiam jego ilustracje, uwielbiam. Wyjść z podziwu nie mogę. Mam chyba wszystkie pocztówki z rysunkami kotów jego autorstwa, Wu ma znaczki - kolej na zbieranie książek z kocimi ilustracjami Grabiańskiego.
Dzięki za zanętę! ;-)
Miałem, czytałem, pamiętam. Nawet (jak widać) wątki romansowe tam były ;) I to jest, z całą odpowiedzialnością to piszę - świetna książka.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, czyta się ją i ogląda z wielką przyjemnością. A ja w dzieciństwie miałam też kasetę magnetofonowa z tą bajką w formie słuchowiska. Ach gdyby dziś jej posłuchać. Niestety, młodszy brat nagrał kiedyś na niej swoje performensy pseudoatrystyczne (wrrrrr!!!)
Usuńpamiętam ta bajuche. Wiele razy do niej wracalem. Ilustracje sa fajne. Rozbawiła mnie tak z kotem na pochylni. Na you t.... mozna trafic na audiobook
OdpowiedzUsuń