Witam! Dziś znów będzie rządzić seria Poczytaj mi mamo i koci temat. Bajeczka Joanny Papuzińskiej - Agnieszka opowiada bajkę - stanowiła żelazny repertuar mojego dzieciństwa, domagałam się bardzo często jej czytania, a potem, jak już posiadłam tę umiejętność, zaczytywałam się nią sama. Ona chyba też sprawiła, że od dziecka bardzo lubię imię Agnieszka i dlatego też, dzisiejszy post jest z dedykacją dla Jaguś :-)
A na koniec mój blogowy asystent - wyglądający dokładnie tak samo jak koci bohater bajeczki:
Niech koty będą z Wami!!!
OOO!! A tej bajki znowu nie znam. :( Qrcze jak się tak zastanowić, to nie wiem co czytywała mi mama ;)A może mi nie czytywała, tylko opowiadała bajki? W każdym razie musiała coś robić, bo książki towarzyszą mi od dzieciństwa. Za to tata czytywał mi od małego Tomki Szklarskiego. :))
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję za dedykację, rozpuszczasz mnie niebotycznie. :))
Ha, cieszę się!
OdpowiedzUsuńA co to za książeczki te Tomki? Bo tu z kolei ja nie znam sprawy :-)
Wilddzik, to są książki a właściwie cały cykl o przygodach Tomka Wilmowskiego autorstwa Alfreda Szklarskiego min. "Tomek na Czarnym Lądzie"; "Tomek w krainie kangurów" i jeszcze kilka tytułów :) Na pewno je znasz. :))
OdpowiedzUsuńWiesz Jaguś, ze wstydem przyznaję, że coś o uszy mi się obiło, ale nigdy nie czytałam tych książeczek :-(
OdpowiedzUsuńAch jaka śliczna ta bajeczka :). W ogóle takiej nie pamiętam :(... A szkoda... Cudeńko. Kot blogowy chyba już znał tę bajkę, albo zadziałała właściwie, bo wydaje mi się, że przysypia :D... Pozdrawiamy :).
OdpowiedzUsuńDzięki Abigail, cieszę się, że Ci się spodobała bajka :-) Również pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzesłanie książeczki podoba mi się oczywiście bardzo bardzo!
OdpowiedzUsuńNatomiast mam mieszane uczucia wobec postawy pieska. Czy on się przypadkiem po prostu nie nabijał z nieszczęścia kota? Uważam, że powinno to być stanowczo dopowiedziane!
Najlepiej w przypisach albo chociaż na okładce książeczki. :-)
Hi, hi, ale rysunki bardzo ładne. Może trochę za słodkie. Ale Gacuś też jest przecież słodki, a nie narzekam. :-)
PS
Ale że "Tomków" nie znasz, to też jestem zadziwiony. Choć przyznam, że chociaż pojawiły się nowe, których nie czytałem w młodości (wtedy były tylko zapowiedzi i... nic), to już się na nie nie rzuciłem. Choć, zdaje się, już kupiłem, ale czekają.
Panie Wu, piesek się nie nabijał z kotka, on po prostu "troszkę" mniej inteligentny był! Ale ciiiicho sza, bo jeszcze usłyszy i będzie mu przykro :-)
OdpowiedzUsuńSliczna ta bajeczka z chwytem na mame ;)))
OdpowiedzUsuńspirit_of
Jej dziękuję za przypomnienie bajeczki. Urocza jest :-) Ostatnio widziałam w księgarni grubą księgę z bajeczkami "Poczytaj mi mamo". Oryginalne ilustracje i szata graficzna tych książeczek została zachowana. I mąż widząc mój entuzjazm powiedział "kupię Ci" a ja głupia nie chciałam. Teraz żałuję bo czytanie tych bajek na blogu sprawia mi wielką radość.
OdpowiedzUsuńEwo, może jeszcze nie wszystko stracone ;-) Napomknij mężowi, że jednak zmieniłaś zdanie :-)
OdpowiedzUsuńNo i cieszę się bardzo, że mój blog sprawia Ci przyjemność (to zupełnie tak samo, jak oglądanie Twoich CUDNYCH rysunków!)
Serdecznie dziękuję za umieszczenie zdjęć wszystkich stron jednej z moich ulubionych bajeczek z dzieciństwa. Lubiłam ją tak bardzo, że "zabrakło" w niej środka. Dzięki Pani wiem, jaki tekst czytać moim Dzieciom. Do tej pory zmyślałam go na podstawie tego, co zostało w mojej pamięci. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj Mamo dwójeczki :-) Cieszę się, że mój blog się przydał i że stare bajki ciągle mają "wzięcie". Pisz (mów) mi przez "ty" :-) Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za komentarz :-)
OdpowiedzUsuńto bajka, ktora bardzo dobrze pamietam z dziecinstwa, obrazki i pamietam tez jak bardzo mi bylo przykro i smutno ze kotek zgubił mame :(
OdpowiedzUsuńMiałam tak samo :-)
OdpowiedzUsuń.... popłakałam się .... to moja ukochana bajka z dzieciństwa, dziękuję
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Witaj Agnieszko, bardzo mi miło, że wpis wywołał w Tobie wzruszenie. Dziękuję za komentarz :-)
UsuńMiau! Miau-em to!
OdpowiedzUsuńSwoją drogą jakie piękne ilustracje.
A kota gratuluję. I zazdroszczę trochę nawet.
Jeszcze niedawno miałam trzy koty, teraz już tylko dwa. Jeśli chciałbyś je zobaczyć, zapraszam na drugiego bloga: www.wilddzikowo.blogspot.com
UsuńNo i dziękuję za gratulacje - nawet nie umiem wyrazić jak bardzo się cieszę, że je mam, jak bardzo ich obecność mi pomaga w różnych ciężkich chwilach, jak bardzo się czuję im potrzebna. A muszę dodać, że całe 26 lat marzyłam o własnym zwierzaku i od kilku lat wreszcie mam :-)
To moja ulubiona książeczka z dzieciństwa, dokładnie taka sama! Mam 30 lat i książeczka dawno gdzieś przepadła, a teraz mogę przeczytać ją znów! ...i dzieciom, z którymi pracuję w przedszkolu...
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :-) Ja też ją wyjątkowo lubiłam, pozdrawiam :-)
UsuńZnam to. Ale nie z dzieciństwa. Wczoraj po raz pierwszy przeczytałam w zbiorze 'Poczytaj mi mamo. Księga pierwsza.' Bardzo mi się podoba ta bajeczka. :)
OdpowiedzUsuńMuszę to wreszcie kupić :-)
UsuńMoja ukochana bajka z dzieciństwa, rodzice mi ją czytali setki razy. A dzisiaj znalazłam ją na Allegro i zamówiłam swojemu chrześniakowi. I ja skorzystam czytając oryginał :)
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że jest allegro ;-))) Ja też tam uzupełniłam swoje zbiory o wiele wyrzuconych przez rodziców pozycji :-) Pozdrawiam serdecznie.
UsuńTo moja ulubiona książka z dzieciństwa...niesamowicie ją przeżywałam i kochałam. Na szczęście znalazłam jeden egzemplarz na Allegro i już jest mój:)
OdpowiedzUsuńO tak, to także jedna z moich ulubionych bajek :-) Pozdrawiam :-)
UsuńPamiętam tę bajkę i wydaje mi się ona równie okropna teraz, co to naście lat temu... Bardzo mi się nie podobało rozdzielenie kotka od jego mamy i byłam niesamowicie zbulwersowana, że ta "głupia dziewucha" (moje słowa ;)) zatrzymuje go jak przedmiot w imię zasady "znalezione, nie kradzione!", zamiast faktycznie odszukać jego kocią mamę. :D
OdpowiedzUsuńA do tego te ilustracje, niesamowicie się dziwiłam, czemu one są takie brzydkie i czemu nikt tego ładnie nie narysował, przecież w książeczkach z Kubusiem Puchatkiem to jest takie naprawdę ładne. :)
Bajka mojego dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńPamietam te mala kwadrtowa ksiazeczke z cyklu poczytaj mi... Kilka lat temu wydano je po calosci w grubej ksiedze...
OdpowiedzUsuńTez lubilam te bajeczke i nawet pamietam jeszcze takie radia z zielonym okiem, ktore dziwsiec lat pozniej byly juz chyba malo komu znane...
Ale ta bajeczka byla dla mnie zawsze smutna, po latach uswiadomilam sobie jako dorosla dlaczego, bo ten kotem naprawde nie mial juz kociej mamy, cos jej sie stalo i nigdy juz jej nie znalazl... A jak to jest z takimi kocietami dzikimi i ich mamami sami wiemy...
fajne...
OdpowiedzUsuńfajne:)
OdpowiedzUsuńfajne:)
OdpowiedzUsuńSuper;)
OdpowiedzUsuń