Często zdarza się, że gdy sięgniemy po rzeczy, zapachy, melodie - których dawno nie widzieliśmy/czuliśmy/słyszeliśmy - przenosimy się w czasie i wspomnienia wracają bardzo intensywnie. Tak jest zwłaszcza z piosenkami lub zapachami. Ja mam tak też z książkami, które potrafią czasem wywołać bardzo dziwne wspomnienia. Bajka, którą dziś zaprezentuję - takie właśnie wspomnienia we mnie wywołała. Jest to zbiór baśni turkmeńskich pt. "W krainie Peri". A przywołuje on we mnie jeden konkretny obrazek z dzieciństwa - stawianie baniek :-))) Otwieram sobie tę książeczkę i przenoszę się w czasie - jest zima w roku osiemdziesiątym którymś, leżę chora w łóżku, mama stawia mi bańki na plecach i, żeby mi się nie nudziło tak leżeć z tymi bańkami bez ruchu, czyta mi te opowiadania. I już zawsze bajki turkmeńskie będą miały dla mnie ten "bańkowy posmak" ;-) Zapraszam do obejrzenia pięknych obrazków. Z opowiadań wybrałam dwa moje ulubione - dla chętnych do poczytania.
Zawsze zaglądając do Ciebie, zastanawiam się jakie ja książki wtedy czytałam, skoro z Twojego blogu znana mi jest tylko klasyka :)Pierwszy raz widzę bajki ludowe z Turkmenistanu :) Natomiast przypomniałaś mi, że kiedyś wypożyczyłam z biblioteki węgierskie bajki ludowe :)
OdpowiedzUsuńO, a ja węgierskich nie kojarzę, szkoda.
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny i komentarz :-)
Zajrzałam i wpadłam;) Miałam tę książeczkę. I wydaje mi się, że "Wierszyki dla Grzesia" też. Jakoś znajomo mi wygląda tamta grafika. Ale tę miałam na pewno. A teraz biorę się za przeglądanie poprzednich wpisów. Aż się łezka w oku kręci...
OdpowiedzUsuńWitaj atteo na książkowym - bardzo się cieszę gdy ktoś tu zagląda - to taka moja perełka :-)
OdpowiedzUsuń