Pierwsze opowiadanie nosi tytuł "O koguciku o złotym grzebyku". Podobne w dzieciństwie opowiadała mi babcia. Także mojemu mężowi babcia opowiadała podobną bajkę - tyle, że w jej wersji, bajka kończyła się tragicznie - kogucik zostawał zjedzony - co stanowiło sporą traumę dla małego Grzesia ;-)
Już kiedyś pisałam, że jestem wielką miłośniczką rosyjskich i generalnie słowiańskich, baśni ludowych - ten zbiór mnie nie zawodzi. Do tego cudowne ilustracje - choć wiem, że nie każdy przepada za takim stylem. Ja osobiście - bardzo. Zapraszam do delektowania się zarówno bajką, jak i obrazkami:
Czy nie mielibyście ochoty na śniadanko w takim towarzystwie? Bo ja bardzo ...
Ach, mieć taki domek, w sercu lasu, gdzie można by uciec przed życiem:
Jest i "szwarc-charakter":
Wspaniale pokazany kot:
Takie łoże to moje marzenie:
Na koniec dodam tylko, że w wersji opowiadanej przez moją babcię, porwany kogucik wołał zawsze:
"Kotku, koteczku,
ratuj mnie biednego,
bo mnie lis porwał
i niesie do lasu ciemnego"
Zapraszam na kolejne części :-)
Jakże się cieszę niezmiernie,że znana jest mi bajka o koguciku o złotym grzebyku i chyba kiedyś posiadałam nawet tę książkę :))
OdpowiedzUsuń"Kotku, koteczku,ratuj mnie biednego,bo mnie lis porwał i niesie do lasu ciemnego" - ten fragment mi to uzmysłowił :))
Dokładnie tak samo opowiadał mi mój tata, wie może ktoś co to będzie za wersja?
UsuńCiesze się bardzo Jaguś, że wreszcie udało mi się zaprezentować coś co znasz :-))))
OdpowiedzUsuńJa sobie uświadomiłam - że większość tych bajek - zanim miałam je w wersji papierowej - opowiadała mi babcia - przesiedlona z Kresów Wschodnich, po prostu mam je we krwi ;-)
ooo... ja znam tą bajkę i książkę mam nadal w domu:)
OdpowiedzUsuńja też mam tą bajkę nadal w domu ;) jak byłam mała to za każdym razem gdy mi ją ktoś czytał chowałam głowę pod poduszkę, bo ta lisica była dla mnie straszniejsza niż potwory w horrorach ;D
OdpowiedzUsuńDla dzieci nieraz bajki bywają niezłym źródłem strachów :-) Pozdrawiam
UsuńMimo że jestem może z dość młodego pokolenia - rocznik 92 to były to moje ulubione bajki, aż ilustracje są wytarte od ciągłego oglądania. Nie dawno znalazłam tą książkę na strychu - ogromny mam do niej sentyment. Bez porównania z tymi puchatkami w krzykliwych kolorach itd. Ilustracje są tak przyjemne, że chlebek chce się od razu zjeść a obrazek misia z malinami chyba zawiśnie u mnie w kuchni ;]
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Róża
Ilustracje są cudne, uwielbiam takie klimaty :-) Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam Różo :-)
UsuńPrzez miesiąc , noc w noc miałem koszmaru, które pamiętam do tej pory. Mimo to sentyment jest.
OdpowiedzUsuńCzasem bajki mogą pozostawić traumę ;-))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń