niedziela, 2 września 2012

Głowa na Tranzystorach

Dziś zachęcam do umilenia sobie wolnej chwili lekturą kolejnej książki Hanny Ożogowskiej, tym razem to "Głowa na Tranzystorach". Tytułową "głową" jest uczeń szóstej klasy Marcin Bigoszewski, zwany Bigosem. Książka opisuje jego szkolne perypetie, kolegów, koleżanki, przeprawy z nauczycielami i rodziną. Zaszczytny tytuł "głowy na tranzystorach" zyskał dzięki swoim genialnym pomysłom, choćby takim jak założenie "Związku Niesienia Pomocy Ofiarom Przemocy", który każdemu uczniowi co dostał pałę, serwował rurkę z kremem ;-)


Dla chętnych króciutki fragment, gdy Marcin z Kostkiem idą przeprosić kolegę z klasy - Maciołajtysiewicza zwanego Maciorą i jego rodziców, za pewną drakę:

 

I jeszcze mała próbka talentów pisarskich Bigosa:

"Pani Skoczelowa przyszła na lekcję osowiała i wyraźnie przygnębiona. Powiedziała, że ją strasznie boli głowa, ze to pewnie migrena, i bardzo prosi o spokój.

-Wyjmijcie zeszyty do historii i napiszcie mi jasno, zwięźle, czyli w skondensowany sposób odpowiedź na pytanie:

Do jakiej postaci historycznej chciałbym być podobny?

Marcin jak zwykle nie zastanawiał się długo.

Chciałbym być podobny do jakiegoś sławnego architekta. Może do tego, co budował Teatr Wielki i nazywał się Corazzi? I też wybudowałbym jakiś piękny budynek, aby przyozdobił naszą Warszawę. 
Ale oprócz tego chciałbym wybudować wielki, wygodny dom dla ludzi, wysoki na piętnaście pięter. Z balkonami na ulicę i zaraz obok naszej szkoły. A kiedy ten dom byłby już gotów, stanąłbym na balkonie najwyższego piętra, poczekałbym, aż wyjdzie ze szkoły Maksio Paterek, i z piętnastego piętra naplułbym mu na głowę."

Dobry humor gwarantowany lub zwrot pieniędzy ;-))))

18 komentarzy:

  1. Haha superowe, od razu wszystko mi sie poprzypominało. Kasiążka jest rewelacyjna, a wspomniane fragmenty jednymi z najlepszych. No i niejednego ta książka zainspirowała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ją baaardzo lubię i właśnie nadszedł czas na ponowne jej przeczytanie :-)

      Usuń
  2. Kiedyś to czytałam , bo kojarzę tytuł...:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedna z moich ulubieńszych ksiażek z dzieciństwa, czasami także do niej wracam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ożogowska, Niziurski, Nienacki - do tych książek często wracam. A czytałaś Anetko "Za minutę pierwsza miłość"? To druga część "Głowy ..." :-)

      Usuń
  4. Bardzo polecam tę książkę. Pamiętam, że ok 22 lata temu naraziłem się mojemu koledze z podstawówki Maćkowi, gdy wpisując się do jego pamiętnika nazwałem go w sposób zaczerpnięty z tej książki (czego do dzisiaj żałuję)

    Robert Majer z Gdyni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Robercie :-) Jestem bardzo ciekawa, które to było określenie, że kolega tak uporczywie Ci to pamięta :-)

      Usuń
    2. "Maciora". Głupio wyszło.

      Robert Majer z Gdyni

      Usuń
    3. Eeeee tam, Maciora jeszcze nie brzmi tak najgorzej. Kolega po prostu nie miał dystansu ;-))))
      Pozdrawiam Robercie :-)

      Usuń
  5. Uwielbiałam Głowę na tranzystorach. W pewne wakacje wiele lat temu, wieczorami, w programie I Polskiego Radia, Andrzej Zaorski codziennie czytał tę książkę. Do dziś słyszę ten głos...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję bardzo, że tego nie słyszałam :-( Uwielbiam słuchanie książek w radiu. A wieczorne audycje dla dzieci (Radio Dzieciom) w Jedynce, to był hit mojego dzieciństwa - 19:30, zgaszone światło i stare lampowe radio z magicznym okiem :-)

      Usuń
  6. W szkole podstawowej zaczytywałam się w książkach Ożogowskiej. Mam ich małą kolekcję, która czeka aż synowie podrosną a i ja chętnie sobie przypomnę książki z dawnych lat.pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że dzisiejszym dzieciakom te książeczki spodobają się równie bardzo jak nam :-) Pozdrawiam Mamo Adama :-)

      Usuń
  7. Ojoj ale się wzruszyłam przed snem. Zaczytywałam się w Ożogowskiej będąc w podstawówce. Najpierw były te bardziej dziecięce pozycje, a potem Głowa, Ucho od śledzia i Za minutę pierwsza miłość. Oj jak ja kochałam tą książkę. Jak słyszę Grechutę Marka to mi się książka przypomina, bo to jest ten czas opisywany w książce, w którym się wszystkie panie stare, młode i zupełnie młode w młodziutkim Mareczku kochały. Ot takie wspomnienie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi się Papryczko kojarzy z Markiem Grechutą serial "Podróż za jeden uśmiech", już go dobrze nie pamiętam, oglądałam lata temu, ale mam jakieś przebłyski w głowie, że coś tam z nim było :-)

      Usuń
  8. Moja ulubiona książka Ożogowskiej, zaraz po Tajemnicy Zielonej Pieczęci.
    Dzięki za przypomnienie, znalazłam lekturę na dzisiejszy wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze czasem sobie tak wrócić do takiej lekturki z dzieciństwa :-) Zwłaszcza tak sympatycznej :-)

      Usuń