W latach osiemdziesiątych wydano serię książek-poradników dla nastolatek. Były wśród nich: poradnik kulinarny "Nastolatki gotują", poradnik dla początkujących krawcowych, zdaje się, że zatytułowany "Nastolatka szyje sama", były poradniki botaniczne i o zwierzętach, ale dla mnie najlepszą była "Nastolatki pielęgnują urodę". Książka należała do 10 lat ode mnie starszej cioci, która czasem pozwalała mi ją pooglądać (!). Nabyłam ją dopiero kilka lat temu na nieocenionym allegro ;-)
Muszę przyznać, że jest to świetny poradnik, oczywiście niekoniecznie i nie zawsze aktualny, ale mimo wszystko wiele porad może się przydać także dziś. Poza tym jest to świetny obraz epoki i życia codziennego, ówczesnych kosmetyków, mody etc. Do tego coś, co mi spodobało się najbardziej - porady żywieniowe, opisy ziół i sposobów ich wykorzystania w pielęgnacji urody oraz ćwiczenia gimnastyczne. Autorką jest Anna Łasica, rysunki wykonał Zbigniew Cichocki, projekt okładki - Andrzej Pilich.
Czego nie robić, aby nie mieć zmarszczek ;-)
Jak rozruszać się po spaniu:
Parówki dla urody:
Jaka fryzura, dla jakiej twarzy:
Przepis na francuza:
Modne fryzurki:
Właściwa pielęgnacja biustu:
Coś ciekawego - kanony kobiecej figury na przestrzeni wieków:
I wspomniana gimnastyka:
Miałam w spadku po cioci taki strój do ćwiczeń - jednoczęściowy, czarny z czerwoną lamówką :-)
Na końcu była krótka część dla chłopców, z ćwiczeniami na zbudowanie mięśni.
Jako ciekawostkę mogę napisać, że jednym z głównych preparatów polecanych np. na trądzik w książce był spirytus i robione na jego bazie kosmetyki ;-)
Fajny poradnik :-)
OdpowiedzUsuńAch kiedy to było :-)))
Krysiu - ze 30 lat temu ;-)))
UsuńGenialna jest ta książeczka i mimo że jestem już ciut starszą nastolatką, to chętnie popatrzyłam, szczególnie na fryzury:)
OdpowiedzUsuńJa też ją bardzo lubię, a w dzieciństwie, jak mi ją ciotka pozwoliła oglądać, to dotykałam jej wręcz z namaszczeniem ;-)
UsuńAlbo miałam właśnie tę książeczkę, albo jakąś jej wersję, z samą gimnastyką? W każdym razie odkąd ją odkryłam u kuzynki, ćwiczenia z niej wypełniały każdy mój wieczór (byłam wtedy oczywiście piękna i młoda ;) - jakby bardziej niż dziś :D)... Super sprawa!
OdpowiedzUsuńJa też szalałam w dzieciństwie z ćwiczeniami z tej książeczki :-)
Usuńksiążki tej nie miałam, ale strój do ćwiczeń owszem :) i nie mogę sobie przypomnieć, Babbo, kiedy mi tę książke pokazałaś, ale to chyba było w liceum. oj wtedy to różne ciekawe dzieła literatury sie trafiały - zwierzoczłekoupiór, zarygluj drzwi bo wieje, gogolowski "nos" i wiele wiele innych wywołujących skurcz policzków od śmiechu - to były czasy...
OdpowiedzUsuńWiesz, ja jej chyba nie pokazywałam Ci, bo to była książka Iwony, a swój egzemplarz kupiłam dopiero w "krakowskich latach" ;-)
UsuńTak, czasy liceum to najfajniejszy i najkreatywniejszy czas, kto by wtedy przypuszczał jak to się wszystko pogmatwa ... Pozdrawiam, 3maj się cieplutko.
a to nie było tak, że na jakis czas pożyczyłaś od niej... hmm bo to niemożliwe, żebym ją kojarzyła z "krakowskich lat" ;) bo to przeciez tak niedawno było ;D
UsuńCałkiem możliwe, bo coś sobie przypominam swoją fazę na gimnastykę w liceum i chyba to właśnie z tej książki brałam ćwiczenia ;-)
UsuńTeż miałam książeczkę z ćwiczeniami i taki strój :-) Tą książkę na pewno oglądałam ale nie miałam jej w swoich zbiorach :-)
OdpowiedzUsuńNiektóre porady można spokojnie zastosować i dziś, bardzo fajna książeczka :-)
UsuńMiałam ją! Były tam chyba też przepisy na maseczki, raz zrobiłam taką z rozgotowanego ziemniaka. No i pilnie uczyłam się zasad makijażu: blondynka - niebieskie cienie, brunetka - brązowe cienie. :-)
OdpowiedzUsuńJa też robiłam maseczki, toniki i ziołowe napary z tej książki :-) Cała rodzina śmiała się ze mnie jak piłam napar z bratka i myłam twarz papką z płatków owsianych ;-)
UsuńO rany! Przypomniałaś mi, że mam tę książkę! Dziękuję! Ile wspomnień wróciło! Pamiętam, że "Nastolatki gotują" zdobyła mama mojego kolegi spod lady i dała mi ją w zamian za coś innego.
OdpowiedzUsuń"Nastolatki gotują" też mam, ale jakoś nieprzyjemnie mi się zrobiło jak zobaczyłam przepis na kanapki z móżdżkiem (mam nadzieję, że nie mylę książek) i odłożyłam ją na półkę ;-)
UsuńMiałam, miałam, i tę o gotowaniu też. Chociaż za leniwa byłam na odprawianie tych wszystkich zaklęć to na pewno oglądałam obrazki;)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie "odprawiałam te czary", narażając się na kpiny całej rodzinki ;-)
UsuńMiałam całą serię. Moją ulubioną była Nastolatki robią ozdoby.
OdpowiedzUsuńO, tej akurat o ozdobach nie kojarzę. Może mi jeszcze kiedyś wpadnie w ręce ;-)
UsuńMiałam i mam. Tzn mam w teorii, bo jeszcze stoi u mamy na regale. Bardzo mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuńProszę o pokazanie całej książki w szkole i na wakacjach
OdpowiedzUsuń