Jak już kiedyś wspominałam - mam bzika na punkcie bajek rosyjskich, lub szerzej - słowiańskich (ale rosyjskie i białoruskie zajmują główne pozycje w rankingu :-) Dziś zaprezentuję książkę, którą mam w posiadaniu od dzieciństwa i która była i jest w dalszym ciągu jedną z moich ukochanych. Tytuł - "Piórko Finista Jasnego, Cud-Sokoła" - zbiór rosyjskich baśni ludowych. Ilustracje wykonał Iwan Bilibin i muszę powiedzieć, że na mnie robią ogromne wrażenie. Zachęcam do sięgnięcia po tą bajkę i przeniesienia się w magiczne czasy carów, Bab Jag, Domków na kurzych łapkach i Kościejów Nieśmiertelnych (Panie Wu, już raz o tym rozmawialiśmy blogowo):
Zwróćcie uwagę na te misternie ilustrowane ramki wokół tekstu, ach jak to pobudza wyobraźnię :
Jest i Chatka na kurzej łapce:
I typowy car lub, jak kto woli, książę Iwan :
I mężczyźni przemieniający się w ptaki (lub na odwrót):
Dość makabryczna ilustracja pobitewna (mam prawie pewność, że w latach 80-tych psychika dziecka nie interesowała autorów większości bajek - albo to tylko ja mam taką kolekcję ;-) :
Dużo sokołów występuje w rosyjskich bajkach:
A oto i ON - Kościej Nieśmiertelny (choć w ostatnim opowiadaniu był podany przepis jak można go ukatrupić, co dzielny carewicz Iwan uczynił) :
Jak można się domyśleć - Kościej goni właśnie tę zakochaną parę:
I tu czas na jedną z bardziej przerażających ilustracji, jakie zapadły mi w dzieciństwie w pamięć - Baba Jaga:
W książce był taki o niej opis: "jedzie w stępie, tłuczkiem ją pogania, ślady miotłą zaciera", do dziś mam dreszcze jak to piszę (choć właściwie, dopiero teraz odkryłam co to ta stępa, w której szanowna staruszka pokonuje odległości).
Poniżej też obrazek niczego sobie:
Klasyczny przykład męskiej urody w postaci cara:
... i carskich gości:
No i jak to w bajce rosyjskiej - nie może zabraknąć na koniec szczupaka :
Jeszcze na pożegnanie monastyr:
I ... koniec :-)
Mam tą bajkę - kupiłam ją ze względu na piękne ilustracje. Są niezwykle piękne. Muszę w wolnej chwili znowu do niej sięgnąć.
OdpowiedzUsuńAle cudo! Zaraz podeślę linka do koleżanki - też lubi takie klimaty :) A ostatni obrazek świetnie nadaje się na piękny kobiecy tatuaż ;)
OdpowiedzUsuńTe ilustracje mają moc, są przecudne i mam do nich słabość.Lubię takie klimaty :))
OdpowiedzUsuńRozmawialiśmy, rozmawialiśmy - i dalej nie lubię. :)
OdpowiedzUsuńI znów te straszne drzewa, straszny las, brrr... Chyba ta radziecka bajką, którą oglądałem w dzieciństwie, musiała mnie mocno wystraszyć, he, he.
Ale te ilustracje, przyznam, są całkiem niezłe. Ale może mi się podobają, bo nie są całkiem typowe. Te są bardziej, wg mnie, okcydentalne - Słowiańskie, owszem, ale jednak jakby zachodnie. Przypominają mi prace Alfonsa Muchy!
Ja na tą książeczkę nie potrafię spojrzeć obiektywnie - za bardzo ją lubię i mam sentyment :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te baśnie! I ilustracje również.
OdpowiedzUsuńKiedy w dzieciństwie tata czytał mi nie dostrzegałam ile bólu jest w tych krótkich opowieściach, nie wspominając o rysunkach, które właściwie aż od niego kipią.
Może po prostu rosyjski romantyzm płynący z tych baśni mnie wciągnął.
Ach, zachwyciłam się znowu!
Dziękuję za taki piękny komentarz :-)
OdpowiedzUsuńTo również moja książka z dzieciństwa! Mam wydanie z 1983 r. Dziś zaczęłam ją czytać mojemu synowi. Podoba mu się! :-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitam Mamo Adama :-) Baśnie rosyjskie mają to do siebie, że podobają się dzieciom - dużo w nich mroczności i tajemniczości, czarów, strachów, stworów. Cieszę się, że do mnie zaglądasz :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńIle ja sie naszukałam tej ksiązki - moja ulubiona z czasów dzieciństwa - szukałam jako zbioru baśni rosyjsich i nigdzie nie mogłam jej znależć. Teraz już wiem jaki miała tytuł i znalazłam ją przed chwilą w antykwariacie :) Nie mogę się doczekać az przeczyta bajkę o Kościeju i o Babie Jadze w stępie moim dzieciom :) Dzięki za odświeżenie pamięci :)
Witaj :-)))
OdpowiedzUsuńCieszę się i bardzo mi miło, że blog tak się przydał :-) Zapraszam do odkrywania kolejnych zapomnianych bajek z dzieciństwa :-)
A ja mam starą książkę "skazka o mjertwoj carewnie i sjemi bohatyrach" Puszkina, wierszem po rosyjsku. Moja ulubiona z dzieciństwa. Też ma klimatyczne obrazki. Z roku 1960.
OdpowiedzUsuńAdriana.
O, zazdroszczę, uwielbiam rosyjskie baśnie, a takiej o jakiej piszesz Adrianno niestety nie kojarzę.
UsuńMam sporo zbiorków baśni, ale najbardziej lubię właśnie rosyjskie. Zawsze wydawały mi się takie mroczne, magiczne. Tego zbioru akurat nigdy nie miałam, więc zaczynam polowanie:)
UsuńPowodzenia w polowaniu :-)
UsuńTeż miałam tę książkę w dzieciństwie i właśnie nie mogłam sobie za nic przypomnieć tytułu :) Dziękuję! Marta
OdpowiedzUsuńCo do ptakow w baśniach rosyjskich, to jest to dalekie echo słowiańskiego Raroga. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. ^^
hm, mialem w dziecinstwie i bardzo sie balem tych rysunkow.... teraz jako dorosly uwazam ze sa zbyt hardcorowe zeby dzieciakom pokazywac. owszem ilustracje sa przepiekne ale chyba zbyt szczegolowe.
OdpowiedzUsuń